«Mama posiwiała». Autor frazy o rosyjskim okręcie wojennym opowiedział, jak dowiedział się o swojej 'śmierci'.

«Mama posiwiała». Autor frazy o rosyjskim okręcie wojennym opowiedział, jak dowiedział się o swojej 'śmierci'
«Mama posiwiała». Autor frazy o rosyjskim okręcie wojennym opowiedział, jak dowiedział się o swojej 'śmierci'

Roman Grybow, marynarz piechoty, który jest autorem frazy o rosyjskim okręcie wojennym, opowiedział, że dowiedział się o swojej 'śmierci', kiedy był w niewoli. Wiadomość ta wstrząsnęła żołnierzem, ponieważ nie mógł sobie wyobrazić, jak jego bliscy, zwłaszcza mama i żona, przyjęli to. Powiedział o tym w wywiadzie dla 'Glavkomu'.

'Podczas gdy byłem w niewoli, stało się coś strasznego, przede wszystkim dlatego, że myśleli, że zginąłem. Dowiedzieliśmy się, że wszyscy 'zginęliśmy', gdy wylądowaliśmy na Krymie. Podeszli do nas rosyjscy dziennikarze, którzy powiedzieli: 'A wiecie, że wasz prezydent was 'pochował'? I od razu pomyślałem z przerażeniem: a co z moimi? Znając moją mamę, bałem się, że zrobi coś sobie. Moja żona również myślała, że zginąłem', - zauważył żołnierz.

Grybow opowiedział, że na Krymie jeden z rosyjskich strażników podszedł do niego i zaproponował, aby napisał numer telefonu, aby poinformować jego rodzinę, że żyje:

'Ale na Krymie wśród tych świń był jeden mężczyzna, który nas strzegł. Gdy dowiedział się, że jestem z obwodu czerkaskiego (a jego teściowa i żona pochodziły z Czerkowszczyzny), podszedł do mnie i powiedział: 'Napisz numer telefonu, który pamiętasz, my poinformujemy twoją rodzinę, że żyjesz'. Później mama opowiadała, że nieznana kobieta dzwoniła z krymskiego numeru i powiedziała, że jesteś w niewoli. I wtedy mama 'westchnęła'. A wcześniej w lokalnych czatach krążyło moje zdjęcie z czarną wstążką i napisem: 'Wieczne odpoczywanie dla Romana Gryba'. Mama posiwiała'

Póki marynarz piechoty był w niewoli, jego żona tak bardzo schudła, że była na granicy anoreksji: 'Moja żona tak bardzo schudła, że była na granicy anoreksji. Kiedy ją zobaczyłem po powrocie, jakby zapomniałem, co stało się ze mną w niewoli. Przede wszystkim chciałem postawić na nogi moją mamę i żonę. One walczyły każdego dnia, moja żona pukała w wszystkie drzwi i składała wnioski do instytucji zajmujących się jeńcami wojennymi; zaangażowała wielu przyjaciół i znajomych. Może to również wpłynęło na to, że wyszedłem z niewoli wcześniej'.

Roman Grybow zaznaczył, że z żoną żyją razem już cztery lata, choć oficjalnie nie wzięli ślubu. Obiecał jej, że w tym roku oficjalnie się ożenią.

Przypominamy, że 24 lutego 2022 roku do obrońców wyspy Zmijowej podeszły rosyjskie okręty wojenne: krążownik rakietowy 'Moskwa', fregata 'Admirał Essen' oraz korweta patrolowa 'Wasilij Bykow'. Garnizon wyspy został poproszony o poddanie się. Jednak ukraińscy strażnicy graniczni i marines zdecydowanie odmówili, odpowiadając krótko, ale znaczącą frazą: 'Rosyjski okręt, idź na ch*j!'. W odpowiedzi rosyjskie siły przeprowadziły masowy atak rakietowoartyleryjski na garnizon.

Później okazało się, że żołnierze, którzy stawili opór rosyjskim okupantom na wyspie Zmijowej, pozostali przy życiu i trafili do niewoli. Już 6 marca 2022 roku w sieci pojawiło się zdjęcie autora frazy o 'rosyjskim okręcie wojennym'. Okazało się, że legendarnego marynarza piechoty nazywa Roman Grybow i pochodzi z Zolotonoshy w obwodzie czerkaskim. Pod koniec marca uwolniony z rosyjskiej niewoli żołnierz wrócił do swojej ojczyzny, do obwodu czerkaskiego. Przewodniczący ODA obwodu czerkaskiego wręczył mu nagrodę 'Za zasługi dla Czerkas'.


Czytaj także

Reklama