Przekazanie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej pod kontrolę USA: Rosja złożyła oświadczenie.


Ukraina nie otrzyma zwrotu ani przekazania okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej pod kontrolę USA, tak ogłosił Rosyjski Nadzór Jądrowy dotyczący znajdującej się na jej terytorium elektrowni. O tym informują rosyjskie media, które są zwolennikami propagandy.
«Nikt, oprócz Rosji, nie będzie kontrolował Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, jej mienie należy do Rosji», - podkreślił przywłaszczony przez okupantów «dyrektor elektrowni» Jurij Czernychuk.
Wcześniej informowano, że administracja prezydenta USA Donalda Trumpa chce przeanalizować warunki umowy z rządem Ukrainy dotyczące dostępu amerykańskiej strony do surowców. Trump proponuje włączenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej do tej umowy. Według informacji gazety FT, USA rozszerzają swoje ekonomiczne wymagania wobec Ukrainy w kontekście dążeń do zawarcia umowy pokojowej z Rosją.
Warto zaznaczyć, że umowa między Ukrainą a USA nie przewiduje przekazania praw do korzystania z zasobów naturalnych ani jakichkolwiek praw własności. O tym oznajmiła minister sprawiedliwości Ukrainy Olha Stefaniśyna. Umowa dotyczy podziału wpływów do budżetu państwowego, część z których jest formowana w Funduszu. Podpisanie tej umowy nie ma żadnych skutków prawnych.
Wcześniej informowano, że prezydent USA Donald Trump chciał powiązać umowę z Ukrainą o wydobyciu surowców z zobowiązaniami ze strony Ukrainy do jak najszybszego wstrzymania ognia.
Bloomberg pisze, że Trump jest gotowy do zakończenia umowy dotyczącej zasobów naturalnych pod warunkiem, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zgodzi się na wstrzymanie ognia i negocjacje z Rosją.
14 marca wicepremier ds. europejskiej i euroatlantyckiej integracji Ukrainy Olha Stefaniśyna oświadczyła, że negocjacje w sprawie umowy o surowcach między Ukrainą a USA zostały zakończone i pozostało podpisać dokument.
Czytaj także
- W Stanach Zjednoczonych ujawniono pierwsze wyniki sprzedaży 'złotych kart'
- Trump wskazał klucz do pokoju na Ukrainie
- Część zwolnionych pracowników 'Głosu Ameryki' otrzymała 30 dni na wyjazd ze Stanów Zjednoczonych